
Pacjentka, o której zaraz Wam opowiemy przyszła do nas po kilkunastu miesiącach funkcjonowania w naprawdę dojmującym dyskomforcie.
Codziennie towarzyszył jej silny i tępy ból na wysokości środkowej części odcinka piersiowego kręgosłupa, połączony z obrzękiem tkanek w tej okolicy. Ból promieniował w dół do odcinka lędźwiowego. Poza tym nawracające migreny nie dawały jej ani chwili wytchnienia.

Miała 21 lat, pracowała w sklepie jako ekspedientka i w zasadzie nie była w stanie wykonywać swoich obowiązków. Każdy ruch, niezależnie od przyjmowanej pozycji, sprawiał jej ból. Często dolegliwościom towarzyszyły zawroty głowy z zamroczeniami. Pacjentkę bolało też prawe kolano (po wewnętrznej stronie), czuła duże napięcie mięśni podpotylicznych oraz szyi.
Wykonała wiele badań. Niestety z żadnego z nich nie wynikało wprost, skąd biorą się jej problemy. Co ciekawe, bardzo dobrze reagowała na najzwyklejsze leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Kiedy jednak przestawała je brać, ból natychmiast wracał. Przyszła do nas z polecenia. Trafiła do Mateusza Głowy.
Mateusz Głowa: „Pacjentka nie miała wcześniej żadnych urazów. Po wykonaniu szczegółowego wywiadu oraz całościowego badania (w tym również wisceralnego) brzucha, wiedziałem, że powinienem szczególnie uważnie przyjrzeć się m.in. okolicom wątroby, woreczka żółciowego i dwunastnicy. Nakierowało mnie na to bardzo duże napięcie mięśniowe i powięziowe oraz wielopoziomowy ból i obrzęk w obrębie tylnej, środkowej części kręgosłupa piersiowego. Może zabrzmi to nieprawdopodobnie, ale również ból w kolanie skierował moją uwagę do brzucha”.
Praca koncentrowała się na terapii powięziowej wg Stecco – w obszarze miednicy, brzucha, odcinka piersiowego kręgosłupa i podpotylicznie, a także na zmanipulowaniu odcinka piersiowego i szyjnego. Mateusz pracował z Pacjentką nad zmniejszeniem napięć w ciele, zwiększeniem przepływów naczyniowych oraz wewnątrztkankowych – na poziomie kręgosłupa, ale także w obszarze narządów, które prawdopodobnie rzutowały dolegliwości. Wszystko po to, by przyspieszyć proces regeneracji i poprawić pracę narządów.
Podczas terapii, zupełnym przypadkiem wydało się, że Pacjentce często zdarzało się wypijać wysokosłodzone napoje gazowane. Niemal codziennie zjadała też „coś słodkiego” i to w dość dużych ilościach, podczas gdy zwykłe składniki pokarmowe były w niedoborze. Mateuszowi od razu zapaliła się ostrzegawcza lampka: „Wszystko składało się w jedną całość. Zaleciłem Pacjentce całkowite wyłączenie węglowodanów i nabiału z diety. Na co najmniej dwa tygodnie. Już po pierwszej wizycie ból zniknął”.
Często jest tak, że bezpośrednie objawy, które odczuwamy, i z którymi zgłaszamy się po pomoc, nie są prawdziwym źródłem naszych dolegliwości. Poprzez kaskadę napięć i ciąg przyczynowo-skutkowych interakcji, które zachodzą pomiędzy narządami (i są bezpośrednio związane ze wspólnym unerwieniem lub zależnością biomechaniczną), możemy odczuwać ból w pozornie nieoczywistym obszarze ciała i w łatwy sposób powiązać go z niewłaściwą przyczyną.
W trakcie każdej terapii wspólnie szukamy prawdziwych źródeł Waszego bólu i pomagamy Waszym ciałom się zregenerować.
Do zobaczenia w gabinetach Fizjotonii.